czwartek, 18 stycznia 2018
Abominablood- Abomination Continues (Putrid Cult 2018)
Muszę powiedzieć, że pod względem dobrych metalowych wydawnictw początek roku jest nad wyraz owocny i sieka mocarnymi i naprawdę solidnymi płytami. Był już Czort, wczoraj przesłuchiwałem najnowszy Watain, który niesamowicie mnie zaskoczył, no a dziś spisuję wam kilka słów na temat kolejnego wyziewu od Abominablood. Po udanym debiucie tego argentyńskiego Black/ Deathowego projektu dostajemy równie dobrą epkę, ba nawet bardzo dobrą. To bezkompromisowy, gęsty i duszny bękart, który łoi nas ścianą nasiąkniętych czernią, mocarnych brzmień (które czasem wręcz przytłaczają swym ciężarem) spowitych grobową, podziemną aurą (ten ryczący wokal z pogłosem... coś niesamowitego!). Wytchnienia nie ma tu już na samym początku, a i nie ma mowy o zmianach po sam koniec. Wyszło dzieło spójne i skondensowane, toczące się do przodu niczym walec zgniatający wszystko na swej drodze, a przede wszystkim gwiżdżące na wszelakie mody. Materiał urozmaicony jest zmianami temp (są i galopady, a i wolne, pełznące momenty), masą pogłosów, nie tylko we wspomnianej warstwie wokalnej, no i tym nietuzinkowym piwniczno- rytualnym klimatem. Zwolennicy takich hord jak Turpista, Egzekwie, czy Bestial Raids będą w piekło wzięci od pierwszych dźwięków, jestem tego absolutnie pewien. Ja nie musiałem długo przekonywać się do tego materiału, bo z marszu mnie wciągnął do swej czarciej otchłani, także ze swojej strony jak najbardziej go polecam. Szkoda tylko, że póki co jest tylko na taśmie, no ale może niebawem doczekamy się także wersji kompaktowej, któż to wie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz