Chyba niewiele byłoby osób, które nie zgodziłby się ze stwierdzeniem, że "Wicher" to jedno z najwybitniejszych dzieł polskiej sceny BM lat 90-tych. Niewiele materiałów może poszczycić się tak niesamowitym klimatem i aurą w którą zaklęta się magia tamtych dni. Od wydania albumu minęło już ponad 20 lat, a on wciąż potrafi czarować, wciągać swoją głębią, nostalgią i mrokiem, w ogóle się nie zestarzał i wciąż znakomicie się broni. To tutaj Sacrilegium stworzyło jeden z najlepszych przykładów połączenia Black Metalu z Pogańską sztuką. Płyta jest bardzo dobrym przykładem jak nasze zespoły potrafiły w misterny sposób przekuć wpływy, inspiracje, które przyszły z Norwegii na swoją modłę i stworzyć sztukę o jeszcze, moim zdaniem, większym ładunku emocjonalnym i, co ważne, bardzo oryginalną i charakterystyczną. Te rzężące gitary, klawiszowe pasaże i chrypiący, upiorny wokal Nantura są nie do podrobienia. Ciężko jest nie zostać pochłoniętym przez takie symfonie jak "W Dolinie Rwących Potoków" (uważam go za utwór sztandarowy z tej płyty, czysta esencja Sacrilegium), "W Rogatym Majestacie Snu" (tutaj w ciekawy sposób objawiają się inspiracje starym Darkthrone i Immortal) oraz majestatyczny "Wicher Falami Ognia", który jest lirycznym sercem tego albumu. Powstało tu dzieło absolutnie skończone, które na zawsze zapisze się jako jedno z najważniejszych wydawnictw naszej podziemnej sceny, tym bardziej, że zdaje się, był to pierwszy album Black Metalowy nagrany całkowicie po polsku i tak mocno skoncentrowany na "leśną" atmosferę wypełnioną Pogańską estetyką.
Poniżej przedstawiam winylową oraz kompaktową reedycję albumu wydaną przez Pagan Records w 2014 roku. Różnice w stosunku do oryginału to nowy mastering, który podziałał na korzyść materiału uwydatniając wszystkie jego walory, nowa szata graficzna (oryginalna została zawarta w książeczce do płyty) oraz spora dawka fotografii zespołu z tamtego okresu. Jako bonus został także dodany utwór ze splitu z North "Jesienne Szepty" pt. "Tam Gdzie Gaśnie Dzień". Ze wszystkim jestem jak najbardziej na tak, chociaż nie bardzo rozumiem zmianę okładki. Jest naprawdę świetna, ale jakoś tęskno mi za tą starą, oryginalną grafiką, która tak niesamowicie współgrała z i oddawała zawartość albumu (poza tym znakomicie prezentowała by się w winylowym formacie).W każdym bądź razie jeżeli ktoś nie posiada 1-szego wydania to jak najbardziej ową reedycję polecam. Co do samej muzyki, cóż, ten materiał nie potrzebuję żadnej rekomendacji, to trzeba znać!
https://sacrilegium.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/SacrilegiumOfficial/
https://pagan-records.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz