Nostalgia, majestat, posępność i cmentarny klimat. Tak, to wszystko to domena debiutu Burial Choir. Całość płyty to wolne, podniosłe kompozycje, spowite aurą tajemniczości. Zespół postawił tu duży nacisk na atmosferę, słuchając mamy wrażenie, że album to jedna, spójna ścieżka dźwiękowa do jakiegoś mistycznego misterium, odprawianego w ruinach zapomnianej świątyni (już sama okładka ozdobiona starymi, rozmytymi ikonami prezentuje z czym będziemy mieli do czynienia). Połączyły się tu tak naprawdę trzy gatunki metalu, mamy zimny, grobowy klimat bliski Black Metalowi, Death Metalowe wokalne, oraz estetykę, schemat kompozycji i brzmienie Doom Metalu. Wszystko to kapitalnie się tu zazębia tworząc bardzo udane i bogate w emocje dzieło. Mamy tu pięć kompozycji trwających średnio po dziesięć minut każda. Nie znajdzie się tu specjalnych skrętów stylistycznych w rozmaite strony, wszystkie utwory utrzymane są w jednym stylu, poprzeplatane tylko instrumentalnymi pasażami oraz przewijającymi się przez całą płytę odgłosami dzwonów i majaczącym w tle chórem. Z pozoru może się to wydawać monotonne, dla wielu z was pewnie takie będzie, ale wyszło to naprawdę dobrze, sprawia wrażenie słuchania jednego, bardzo długiego utworu, a nie pięciu, a za sprawą swojego klimatu, aury, naprawdę potrafi wciągnąć i sprawić, że będzie się miało ochotę wrócić do tego krążka. Dla zwolenników nieco bardziej ekstremalnego oblicza Doom Metalu coś absolutnie w sam raz. U mnie ten materiał zasiał ziarno ciekawości i będę bacznie przyglądał się poczynaniom tego zespołu. Na niwie klimatycznego, a za razem ciężkiego grania Burial Choir mają szansę mieć co nieco do powiedzenia. Jak najbardziej polecam.
https://www.facebook.com/burialchoir/
https://burialchoir.bandcamp.com/releases
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz