Nie mogę przeboleć faktu, że nie zakręciłem się za tą płytą w ubiegłym roku. Jestem przekonany, że wylądowałaby w podsumowaniu roku prześcigając jakiś inny wybrany przeze mnie album. No, ale trudno, ważne, że ostatecznie wpadła mi w łapy. Zatem do rzeczy, mili Państwo. Debiut Akathartos to płyta z gatunku tych, które autentycznie mają w sobie diabła. To sztuka na wskroś przesiąknięta okultyzmem i mrokiem, to muzyczny manifest zła, czerni i obłędu. Śmiem twierdzić, że to nawet coś więcej niż stricte black metal. Poza tą muzyką w swojej pierwotnej, surowej i bezkompromisowej formie, znajdziecie tu elementy dark ambientu, ale i dźwięków, które mogą towarzyszyć wszelakim rytuałom i misteriom, atmosfera jest tu niesamowita - dzwony, inkantacje, wrzaski. Dostajemy tu 28 minut mrocznej sztuki najwyższej próby! Jeżeli miałbym wskazać twory jakkolwiek oscylujące wokół tego, co stworzył Akathartos na "Baptized by Darkness", to mógłbym wymienić Void Meditation Cult, Demoncy, Serpent Ritual czy Hellvetron. Dodatkowo unosi się nad tym surowizna i bluźnierstwo spod znaku Perverted Ceremony, Xarzebaal, Beherit oraz szaleństwo Abruptum. Bez tego muzyka ta nie miałaby aż takiego efektu na słuchaczu. Niemniej, co pragnę od razu zaznaczyć, żadna z tych grup nie gra tak samo jak Akathartos, ani też omawiany zespół nie jest klonem wymienionych aktów. To są tylko pewne cechy wspólne mające nakreślić wam obraz tego, czego możecie się tu spodziewać. Moim zdaniem Akathartos udało się stworzyć to, czego tym grupom w ostatecznym rozrachunku zabrakło. Mamy tu wypadkową wszystkiego, czego można byłoby oczekiwać w tego typu sztuce. Składniki muzyki Akathartos oraz ich balans stworzyły dzieło moim zdaniem idealne! Czekam na kolejną ich płytę, a na razie ponownie zanurzam się w otchłań "Baptized by Darkness".
English translation:
I can't get over the fact that I didn't come across this record last year. I am convinced that it would land on the yearly summary outperforming one of the albums I have chosen. Well, the most important thing is that it finally fell into my hands. So to the point, ladies and gentlemen. Akathartos' debut is an album in the genre of those that genuinely have the devil in them. This art is thoroughly saturated with occultism and darkness, it is a musical manifesto of evil, blackness and madness. I dare to say that it is even something more than strictly black metal. In addition to this music in its original, raw and uncompromising form, you will find here elements of dark ambient, but also sounds that can accompany all rituals and mysteries, the atmosphere here is amazing - bells, chants, screams. We get 28 minutes of dark art of the highest order here! If I were to point out creations in any way oscillating around what Akathartos created on "Baptized by Darkness", I could mention Void Meditation Cult, Demoncy, Serpent Ritual or Hellvetron. In addition, the rawness and blasphemy of Perverted Ceremony, Xarzebaal, Beherit and insanity of Abruptum are hovering over it. Without it, this music would not have such an effect on the listener. However, as I would like to point out right away, neither of these groups play the same stuff as Akathartos, nor is this band a clone of the acts mentioned. These are just some commonalities to give you a picture of what to expect here. In my opinion, Akathartos managed to create what these groups ultimately lacked. We have here the resultant of everything that could be expected in this type of art. The ingredients of Akathartos music and their balance created a perfect piece in my opinion! I'm waiting for their next album, and for now I'm plunging back into the abyss of "Baptized by Darkness".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz