środa, 30 września 2020

Slaughtbbath - Alchemical Warfare (Hells Headbangers 2019 / Old Temple 2020)

Za sprawą Old Temple doczekaliśmy się w tym roku polskiego wydania ubiegłorocznej płyty Slaughtbbath "Alchemical Warfare". Zespół jest już w podziemiu dobrze znany i wysoce szanowany. U siebie są w czołówce sceny. Nie ma co się dziwić, ich oldschoolowy death/black metal to granie z najwyższej półki. Jeżeli ktoś czytający nie słyszał o nich do tej pory, to jeżeli lubi klimaty bliskie Destroyer 666 lub Azarath, to nie mógł lepiej trafić. "Alchemical Warfare" to drugi pełny album tej chilijskiej ekipy i kolejny krok naprzód w bluźnierczej i bezkompromisowej metalowej sztuce. Debiut był świetny, ale dwójka to już najwyższa liga w temacie. Slaughtbbath podążają konsekwentnie obraną przez siebie drogą, serwując nam dziewięć brutalnych kompozycji składających się na ponad półgodzinny materiał. Przy takiej nawałnicy, a jednocześnie jakości nagrania, to w zupełności wystarcza. Dodatkowo zespół urozmaica swoje kompozycje drobnymi organowymi, czy też akustycznymi elementami. Nie brakuje też porywających solówek. Rozbudowany finałowy "Ascension to the Dragon's Throne" zdaje się tylko potwierdzać kunszt grupy, ich umiejętności techniczne i udowadniać, że czyste ekstremum nie jest tu jedynym celem. Już teraz mam ochotę wracać do tego materiału, a pierwsze z nim zetknięcie zaowocowało trzema odsłuchami z rzędu. Niesamowita płyta, którą polecam każdemu!

https://www.facebook.com/Slaughtbbath

https://www.shop.oldtemple.com/

English translation:

Thanks to Old Temple, this year we have the Polish release of the last year's Slaughtbbath "Alchemical Warfare" album. The band is already well known and highly respected in the underground. In Chile, they are at the forefront of the scene. No surprise, their old school death/black metal is top shelf music. If someone reading this has not heard about them so far, then if he likes stuff close to Destroyer 666 or Azarath, he could not find anything better. "Alchemical Warfare" is the second full-length album of this Chilean band and another step forward in blasphemous and uncompromising metal art. The debut was great, but number two is already a cream of the crop. Slaughtbbath are consistently following their chosen path, serving us nine brutal compositions in over half an hour of material. With such a storm and at the same time the quality of the recording, it is more than enough. Additionally, the band diversifies their compositions with small organ or acoustic elements. There are also ravishing solos. The extensive final "Ascension to the Dragon's Throne" seems to only confirm the artistry of the group, their technical skills and prove that pure extreme is not the only goal here. I already want to come back to this material, and the first contact with it resulted in three listeniengs in a row. Amazing album that I recommend to everyone!



poniedziałek, 28 września 2020

DeathEpoch - Abysmal Invocation (Putrid Cult 2020)

Takiej płyty, mieszanki gatunków i stylów jeszcze nie było! Przynajmniej ja nie znam podobnego krążka. Ale zacznijmy od początku. DeathEpoch to wspólny projekt dowodzącego wytwórnią Putrid Cult Morgula, oraz Lorda K. (Nekkrofukk, Goathorne, Sacrificulus...). Pierwszy zajął się partiami gitar (niby tyle lat przerwy od gry na instrumencie, a poradził sobie świetnie) i basu, natomiast drugi zasiadł za garami i stanął za mikrofonem. Panowie pokusili się o bardzo nieszablonowy projekt łącząc ze sobą black/death/war metalową kanonadę, smoliste brzmienie, mocarne riffy i wokalne bluźnierstwo, dzikość ze sporą ilością ambientu oraz elektroniki. Wszystko to przeplata się ze sobą przez całą długość albumu. To trochę tak, jakby spotkały się ze sobą Mysticum, Archgoat, Beherit, Mz. 412 i, nie wiem, Brighter Death Now. Przyznajcie, że synteza mocno oryginalna, odważna, ale efekt powala! Powstał album, który ma zadatki na dzieło nie tylko kultowe, ale i przełomowe dla sceny undergroundowej. Odważny projekt, który moim zdaniem nie wziął jeńców. Płyta bardzo ekstremalna, ale wciągającą, kipiąca złożonością i pomysłami. Co tu dużo mówić, w tej estetyce nie pojawiło się do tej pory nic tak świeżego. Na odchodnym warto dodać, że na płytce pojawiły się też covery Sodom i Acheron ("Bombenhagel" i "Ave Satanas"), a gościnnie udzielili się Vincent Crowley, Mark of the Beast oraz Kris Stanley. Istna wisienka na torcie całego tego misterium zniszczenia! Bierzcie ten album w ciemno!

https://deathepoch.bandcamp.com/

https://www.facebook.com/DeathEpoch

https://www.putridcult.pl/

English translation:

There has never been such an album, a mixture of genres and styles! At least I don't know a similar record. But let's start from the beginning. DeathEpoch is a joint project of the leader of the Putrid Cult label - Morgul, and Lord K. (Nekkrofukk, Goathorne, Sacrificulus ...). The first is resonsible for the guitar parts (supposedly so many years of break from playing the instrument, but he did great) and bass, while the second sat behind the drums and stood behind the microphone. The gentlemen attempted a very unconventional project combining black/death/war metal cannonade, tarry sound, powerful riffs and vocal blasphemy, wildness with a lot of ambient and electronics. All of this is mixed throughout the whole album. It's a bit as if Mysticum, Archgoat, Beherit, Mz. 412 and, I don't know, Brighter Death Now we all joined together. Admit that the synthesis is very original, bold, but the effect is stunning! An album was created that has the predispositions to achieve not only a cult status, but also to be a groundbreaking record for the underground scene. A bold project that, in my opinion, did not take prisoners. A very extreme album, but addictive, full of complexity and ideas. What can I say, nothing so fresh has appeared in this aesthetic so far. On leaving, it is worth adding that the CD also featured covers of Sodom and Acheron ("Bombenhagel" and "Ave Satanas"), and Vincent Crowley, Mark of the Beast and Kris Stanley as guests. A perfect sum-up of all this mystery of destruction! Grab this album without any hesitation!



piątek, 18 września 2020

Illum Adora - Infernum et Necromantium EP (Folter Records 2020)

Dawno nie było żadnego wpisu, także warto jakąś ciekawą płytą tę ciszę przełamać. Już od paru miesięcy czeka na zaprezentowanie nowa EPka Illum Adora "Infernum et Necromantium". Krótki, zwięzły materiał, ale bardzo treściwy i ze sporym odniesieniem do klasyki. Ten zespół od samego początku był dla mnie taką mroczniejszą, bardziej black metalową wersją Desaster z domieszką Satyricon z czasów "Dark Medieval Times". "Infernum et Necromantium" tylko mnie w tym utwierdził. Jest to też najlepsze, co Illum Adora do tej pory nagrała (nie to, żebym nie lubił poprzednich nagrań). Jest mrok i klimat, dobre brzmienie, wpadające w ucho riffy, odrobina akustyków i cover Behemoth na deser. I tutaj szacun ode mnie. Zespół wybrał kawałek "Blackvisions of the Almighty" z dema "From the Pagan Vastlands", który bardzo mile połechtał fakt, że jestem zagorzałym fanem wczesnego dorobku Pomorskiej Bestii. Zagrali go niemal tak jak Behemoth, ale wyraziściej i czyściej - w końcu warunki nagraniowe są teraz o piekło lepsze niż były kiedyś. Co ważne, Illum Adora nie zgubiła klimatu, jaki miał ten kawałek, jak i całe demo, także jestem tutaj ukontentowany. Numer ładnie wpasował się w resztę materiału (możecie teraz wyobrazić sobie, jaki jest mniej więcej styl grupy) i gdyby nie wiedzieć, że to kawałek Behemoth, można by go przypisać do repertuaru Illum Adora. Jeżeli ich drugi pełny album będzie rozwinięciem tego, co tu usłyszałem, to bez wahania po niego sięgnę. Tymczasem polecam Wam tę płytkę na nadchodzące jesienne wieczory.

https://www.facebook.com/IllumAdora/

https://illumadora.bandcamp.com/

English translation:

There has been no review for a long time, so it's worth breaking this silence with an interesting album. The new Illum Adora's EP "Infernum et Necromantium" has been waiting for its time a few months now. Short, concise material, but very enjoyable and with a lot of reference to the classics. This band from the very beginning was for me a darker, more black metal version of Desaster with a touch of Satyricon from the "Dark Medieval Times" era. "Infernum et Necromantium" only confirmed me in this. It's also the best material that Illum Adora has recorded so far (not that I don't like previous recordings). There is darkness and atmosphere, good sound, catchy riffs, a bit of acoustics and a cover of Behemoth as a final. And here respect from me. The band chose the song "Blackvisions of the Almighty" from the demo "From the Pagan Vastlands", which very pleasantly flattered the fact that I am a die-hard fan of the early achievements of Pomeranian Beast. They played it almost like Behemoth, but more clearly and more purely - after all, the recording conditions are now hell better than they used to be back then. Importantly, Illum Adora did not lose the atmosphere that this song has, as well as the whole demo, I'm also happy about that. The track tied in nicely with the rest of the material (you can now imagine what the band's style is more or less) and if you didn't know it was a Behemoth track, it could be treated as Illum Adora's repertoire. If their second full album is an extension of what I heard here, I will reach for it without hesitation. In the meantime, I recommend this title to you for the upcoming autumn evenings.