To ostatnia recenzja w 2019 roku. Niestety, nie udało mi się napisać o wszystkich albumach, o których chciałem, nie wszystkie udało się nabyć czy otrzymać do recenzji. Brak czasu i obowiązki nie pozwoliły na więcej. Niemniej większość płyt, na których mi zależało, pojawiły się na blogu. Nie może też zabraknąć najnowszego Blut Aus Nord, tym bardziej, że pod koniec grudnia pojawi się w podsumowaniu.
Trzeba już na początku przyznać, że to pierwszy taki album w dorobku Blut Aus Nord, mimo całej różnorodności w ich dyskografii. Fundamentem jest tu Black Metal i ambientowe formy na których tle maluje się cały muzyczny pejzaż "Hallucinogen". Przede wszystkim jest to album majestatyczny, niesamowicie przestrzenny, wybrzmiewający głośnym echem (chyba jeden z najbardziej nasiąkniętych tymi cechami spośród tych, które w swoim życiu słyszałem), a jednocześnie tak przystępny w odbiorze. Astralny, hipnotyczno-transowy klimat dominuje nad całą płytą. Nie brakuje tu ciekawych, dających się zapamiętać melodii wygrywanych przez ściany gitar. Z jeden strony, każda z tych kompozycji nabiera nośności, pełna jest dynamiki, energii, a z drugiej równie dobrze może być odbierana jako twór mantryczny, o charakterze kontemplacyjnym. Może to też zasługa tego, że nie ma tu tak wielu wokali (to album przede wszystkim instrumentalny), są raczej na drugim planie w charakterze chórów czy inkantacji. Zatem, jak sami widzicie, "Hallucinogen" pełen jest sprzeczności, ale sprzeczności jakimś cudem współgrających ze sobą, pięknie współgrających, co czyni ten album tak wyjątkowym. Utwory ułożone są jak dobra fabuła - nie brak nastroju, zwrotów akcji, niespodzianek i charakterystycznych elementów. Blut Aus Nord zapewnili tu chwile mocniejszych uderzeń, klimatycznych wyciszeń, melodyjnych pasaży oraz wycieczek w mrok - istny róg obfitości artystycznej. Mogę szczerze powiedzieć, że udało im się po raz kolejny stworzyć nie tylko coś nowego, ale i dzieło praktycznie bez skazy, kawał solidnej, spójnej muzyki, której słucha się z zapartym tchem od początku do końca!
https://www.facebook.com/Vindsval.official/
https://blutausnord.bandcamp.com/album/hallucinogen
English translation:
This is the last review in 2019. Unfortunately, I could not write about all the albums I wanted, not all of them were purchased or received for review. Lack of time and obligations did not allow for more. However, most of the albums I cared about appeared on the blog. The latest Blut Aus Nord cannot be missed, especially since it will appear in the summary at the end of December.
First of all, it must be admitted that this is the first such album among the works of Blut Aus Nord, despite all the diversity in their discography. The foundation here is Black Metal and ambient forms, on which the whole musical landscape of "Hallucinogen" is being painted. First of all, it is a majestic, incredibly spacious material, resounding with loud echo (probably one of the most saturated with these features among those that I have heard in my life), and at the same time so accessible. Astral, hypnotic/trance atmosphere dominates the entire work. There is no lack of interesting, memorable melodies played by the wall of guitars. On the one hand, each of these compositions acquires a carrying capacity, is full of dynamics, energy, and on the other hand, it may well be perceived as of mantric, contemplative character. Maybe it is also due to the fact that there are not so many vocals (this is primarily an instrumental album), they are rather in the background as choirs or incantations. So, as you can see, "Hallucinogen" is full of contradictions, but contradictions that somehow interact with each other, interact beautifully, which makes this album so special. The songs are arranged like a good story - there is no lack of mood, twists and turns, surprises and characteristic elements. Blut Aus Nord provided here moments of stronger hits, climatic slower parts, melodic passages and trips into the darkness - a real cornucopia. I can honestly say that they have once again created not only something new, but also a virtually flawless work, a piece of solid, coherent music that you listen to with a bated breath from beginning to the end!
piątek, 20 grudnia 2019
niedziela, 15 grudnia 2019
Kommando Baphomet - Blood Gospel of Satanic Inquisition (Godz Ov War 2019)
Pełniak Portugalczyków z Kommando Baphomet to dzieło dla fanów wszelkiego bluźnierstwa, surowizny oraz ogólnej piwnicy. Bestialski wokal, siekące i gęste riffy, ogólny chaos i zniszczenie. Zero wytchnienia i rozmieniania się na drobne. Jednym słowem to, co w oldschoolowym Black/Death Metalu najlepsze. Nowości zero, ale świeżość w tym jest, energia również. I to w sumie najważniejsze. Ciężko powiedzieć tu nawet coś więcej, ten materiał mówi sam za siebie i silenie się na doszukiwanie się w tym graniu czegoś więcej - poza bezpośredniością i konkretnym planem na siebie i swoje granie - nie ma specjalnie sensu. Jest to materiał skierowany do tych, dla których esencją Metalowej sztuki i celem samym w sobie jest konkretne, tradycyjne łojenie. Może ten materiał nie zawojuje sceny, ale z pewnością trafi do wszystkich entuzjastów podziemia i jego sprawdzonych formuł. Trzeba powiedzieć, że Godz Ov War ma szczęście do wynajdowania takich zespołów. Nie ma w nich niczego nadzwyczajnego, ale każdy jeden ma w sobie tego ducha i pasję do granej muzyki, umiejętności jej tworzenia i generowania nie tylko spójnej estetyki, ale i odpowiedniego klimatu. I takim zespołem jest Kommando Baphomet. "Blood Gospel of Satanic Inquisition" nie jest pionierski, nie jest to coś, z czym byście się już nie spotkali tu i ówdzie, ale z całą pewnością potrafi wciągnąć w swą czarcią otchłań i zatrzymać na dłuższą chwilę. Szczery i poniewierający Black/Death Metal!
http://godzovwar.com/
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/blood-gospels-of-satanic-inquisition
English translation:
Full-length debut of Portugese Kommando Baphomet is a work for fans of all blasphemy, rawness and basement sound in general. Bestial vocals, slashing and dense riffs, all that chaos and destruction. No respite and watering down. In a word, all that is best in oldschool Black/Death Metal. Nothing new here, but there is freshness in it, as well as energy. And that's the most important thing. It's hard to say even more here, this material speaks for itself and trying to find something more in it - besides directness and a specific plan for yourself and your art - does not make much sense. It is a material addressed to those for whom the essence of Metal art and the goal itself is a specific, traditional way of playing. Maybe this material will not conquer the scene, but it will certainly find its way to all enthusiasts of underground and its proven formulas. It must be said that Godz Ov War is lucky in finding such bands. There is nothing extraordinary about them, but each one has this spirit and a passion for the music played, the ability to create it and generate not only a coherent aesthetics, but also the right climate. And such a band is Kommando Baphomet. "Blood Gospel of Satanic Inquisition" is not pioneering, it is not something you would not meet here and there, but it can certainly pull you into its devilish abyss and hold there for some time. Honest and sinister Black/Death Metal!
http://godzovwar.com/
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/blood-gospels-of-satanic-inquisition
English translation:
Full-length debut of Portugese Kommando Baphomet is a work for fans of all blasphemy, rawness and basement sound in general. Bestial vocals, slashing and dense riffs, all that chaos and destruction. No respite and watering down. In a word, all that is best in oldschool Black/Death Metal. Nothing new here, but there is freshness in it, as well as energy. And that's the most important thing. It's hard to say even more here, this material speaks for itself and trying to find something more in it - besides directness and a specific plan for yourself and your art - does not make much sense. It is a material addressed to those for whom the essence of Metal art and the goal itself is a specific, traditional way of playing. Maybe this material will not conquer the scene, but it will certainly find its way to all enthusiasts of underground and its proven formulas. It must be said that Godz Ov War is lucky in finding such bands. There is nothing extraordinary about them, but each one has this spirit and a passion for the music played, the ability to create it and generate not only a coherent aesthetics, but also the right climate. And such a band is Kommando Baphomet. "Blood Gospel of Satanic Inquisition" is not pioneering, it is not something you would not meet here and there, but it can certainly pull you into its devilish abyss and hold there for some time. Honest and sinister Black/Death Metal!
piątek, 13 grudnia 2019
Forest Whispers - Do Szkarłatnego Czyśćca EP (Fallen Temple 2019)
Poczynania Forest Whispers obserwuję niemal od początku. Z płyty na płytę ich Black Metal stawał się coraz lepszy, coraz lepiej brzmiący, dojrzały. Wraz z pełnym albumem "Arkany Zniewolenia" oraz niniejszą EPką zespół zakończył - w mojej opinii - drogę do odnalezienia własnego "ja". "Do Szkarłatnego Czyśćca" to materiał z już oszlifowanym stylem, całkiem przyzwoitą produkcją i chyba najlepszymi technicznie i kompozycyjnie utworami w dorobku Forest Whispers. Jest już pełen skład - wokalista, dwie gitary, a i chrzest sceniczny też za nimi. Znajdziecie tu te same inspiracje, jakie towarzyszą grupie od samego początku, czyli miks wpływów Pagan Black Metalu i jego klasycznego oblicza, połączenie brzmień polskiej i norweskiej sceny lat 90. w nowym, świeżym wydaniu. Może "efektu wow" tu nie ma, ale Forest Whispers trzyma poziom. Pomysłów, jak i umiejętności nie brakuje. Każdy ich kolejny materiał to słyszalny dowód muzycznej świadomości i ciągłego doskonalenia się, dążenia do perfekcji na obranej ścieżce. Cóż, czekamy zatem na ich kolejną płytę, a w międzyczasie możemy zatapiać się w mroczne odmęty Szkarłatnego Czyśćca. Polecam!
https://www.facebook.com/ForestWhispers/
https://forestwhispers.bandcamp.com/
https://shop.fallentemple.pl/
English translation:
I have been observing Forest Whispers almost from the beginning. From record to record their Black Metal was getting better, better sounding, more mature. Along with the full album "Arkany Zniewolenia" and this EP, the band ended, in my opinion, the path to finding their own "I". "Do Szkarłatnego Czyśćca" (To Scarlet Purgatory) is a material with an already shaped style, quite decent production. It is probably their best achievement technically and compositionally. There is already a full line-up - a vocalist, two guitars, first live performances are also already behind them. You will find here the same inspirations that accompany the group from the very beginning, i.e. a mix of Pagan Black Metal influences and its classic form, a combination of sounds of the Polish and Norwegian '90s scene in a new, fresh incarnation. Maybe the "wow effect" is not here, but Forest Whispers keeps the level. There is no lack of ideas and skills. Each of their subsequent materials is audible evidence of musical awareness and continuous improvement, striving for perfection on the chosen path. Well, we are waiting for their next album, and in the meantime, we can sink into the dark depths of the Scarlet Purgatory. Recommended!
https://www.facebook.com/ForestWhispers/
https://forestwhispers.bandcamp.com/
https://shop.fallentemple.pl/
English translation:
I have been observing Forest Whispers almost from the beginning. From record to record their Black Metal was getting better, better sounding, more mature. Along with the full album "Arkany Zniewolenia" and this EP, the band ended, in my opinion, the path to finding their own "I". "Do Szkarłatnego Czyśćca" (To Scarlet Purgatory) is a material with an already shaped style, quite decent production. It is probably their best achievement technically and compositionally. There is already a full line-up - a vocalist, two guitars, first live performances are also already behind them. You will find here the same inspirations that accompany the group from the very beginning, i.e. a mix of Pagan Black Metal influences and its classic form, a combination of sounds of the Polish and Norwegian '90s scene in a new, fresh incarnation. Maybe the "wow effect" is not here, but Forest Whispers keeps the level. There is no lack of ideas and skills. Each of their subsequent materials is audible evidence of musical awareness and continuous improvement, striving for perfection on the chosen path. Well, we are waiting for their next album, and in the meantime, we can sink into the dark depths of the Scarlet Purgatory. Recommended!
wtorek, 10 grudnia 2019
Tribulation - Down Below (Century Media 2018)
Rok temu pojawił się czwarty album w dorobku Tribulation - "Down Below". I jak sobie Szwedzi na nim poczynają? Odpowiedź jest tu dosyć
prosta i myślę, że większość osób podzieli moją opinię. "Down Below"
jest naturalną kontynuacją "The Children of the Night", pogłębieniem
obranej wtedy formuły i drugim krokiem w jej wnętrze. Teraz tak - czy to dobrze, czy źle? Cóż, tutaj można się spierać. Z jednej strony mamy konsekwencję i
ugruntowanie stylu, co jest bardzo na plus. Mamy przynajmniej cztery naprawdę
porywające numery. Nie ukrywam, że jestem zadowolony ze ścieżki, którą obrali. Ich notabene bardzo oryginalny Death Metal z pierwszej płyty mógłby, pomimo ogromnego
potencjału, gdzieś po czasie przepaść, a tak ruszyli w kierunku jeszcze
bardziej nietuzinkowym, totalnie własnym. Połączyli najlepsze elementy tzw.
Dark Metalu oraz resztek swoich Death Metalowych początków (chodzi tu przede
wszystkim o wokal, bez którego nie byłoby to to samo), posypując całość
klasycznymi elementami gotyckiego grania, zarówno metalowej i rockowej formy.
Na bogato i odważnie, tego nie można im odmówić (chociaż czasem balansują na
granicy kiczu, ale w ostateczności wychodzą obronną ręką). Ważne, że płyta nie
jest od swojej poprzedniczki gorsza, jest równie dobra, trzyma poziom i serwuje
kilka naprawdę zapadających w pamięć momentów - "The Lament", "Nightbound",
"Lacrimosa" oraz oryginalny, majestatyczny "The World". Owe
kompozycje już wpisały się na stałe do setlisty Tribulation i grane są na większości
koncertów. Atmosfera płyty też robi swoje, mroczna, niepokojąca, odwołująca się
w swej estetyce do dawnych czarno-białych horrorów z "Nosferatu" na
czele.
Druga strona medalu to fakt, że potencjalnie może brakować
tu bardziej zauważalnego kroku (chociaż "The World" teoretycznie takowym jest) naprzód, jakiegoś konkretnego zaskoczenia. Płytę można śmiało
potraktować jako drugą część "The Children of the Night" (brzmienie i
konstrukcja utworów jest niemal bliźniacza), co dla wielu odbiorców może oznaczać
stagnację, brak pomysłu, powtarzalność. Jednak ja uważam, że zespół podjął tu
właściwy krok i nagrał płytę, która umocniła ich muzyczne "ja",
zdefiniowała brzmienie. Jest jakby zwieńczeniem stopniowych przemian stylistycznych, jakie zespół
przechodził na swoich poprzednich płytach. Uważam, że właśnie w takim
kontekście należy ją rozpatrywać. Potencjalny minus zaczyna być wtedy zaletą
"Down Below".
Na Tribulation zacząłem zwracać uwagę już na poziomie
debiutu, bardzo polubiłem po trzecim albumie, ale to wraz z omawianym tu
materiałem i zobaczeniem zespołu na żywo stałem się ich ogromnym fanem. Nikt nie gra jak oni; grupa jest niepodrabialna, ma własny, oryginalny styl i
umiejętność tworzenia wyjątkowego klimatu. "Down Below" może być
śmiało ich wizytówką i dziełem stojącym na równi z przełomowym dla nich
"The Children of the Night". Czekam na kolejny ich materiał i nawet
nie będę oponował, gdyby dalej pozostało to w tym samym schemacie, bo on
autentycznie się sprawdza. Niemniej liczę na kolejny, ciekawy krok naprzód.
Tymczasem ogromnie ten album polecam!
http://www.tribulation.se/
https://kingsroadmerch.com/tribulation/region/
http://www.tribulation.se/
https://kingsroadmerch.com/tribulation/region/
English translation:
A year ago, the fourth album in Tribulation's discography was released - "Down Below". And how did the Swedes manage to accomplish their goal? The answer here is quite simple and I think that most people will share my opinion. "Down Below" is a natural continuation of "The Children of the Night", a deepening of the formula chosen at the time and a second step into its interior. Now, is it good or bad? Well, here you can argue. On one hand, we have consistency and polishing the style, which is an advantage. We have at least four really exciting tracks. I must admit that I am happy with the path they have chosen. Their very original Death Metal from the first album could, despite the enormous potential, disappear somewhere after a while, and so they moved in an even more unusual, totally their own direction. They combined the best elements of the so-called Dark Metal and the remnants of their Death Metal beginnings (this is primarily about the vocals without which it would not be the same), sprinkling the whole with classic elements of gothic stuff, in its both metal and rock form. In a rich and bold manner, that can't be denied (although sometimes they balance on the verge of kitsch, but eventually they come out unscathed). It is important that the album is not worse than its predecessor, it is equally good, keeps the level and serves some really memorable moments - "The Lament", "Nightbound", "Lacrimosa" and the original, majestic "The World". These compositions are already permanently inscribed in the Tribulation setlist and are played at most concerts. The album's atmosphere also makes a lot here - dark, disturbing, referring in its aesthetics to the old black and white horrors with "Nosferatu" at the forefront.
The other side of the coin is the fact that there may potentially be a more noticeable step forward (although "The World" theoretically is), some specific surprise. The album can be safely treated as the second part of "The Children of the Night" (the sound and construction of the songs are almost identical), which for many recipients may mean stagnation, lack of idea, repetition. However, I think that the band has taken the right step here and recorded an album that strengthened their musical "I", defined the sound. It is like the end of the gradual stylistic changes that the band underwent on their previous albums. I believe that it is in this context that it should be considered. The potential disadvantage then becomes the "Down Below" advantage.
I started to pay attention to Tribulation at the debut level, I really liked it after the third album, but it was along with the material discussed here and seeing the band live that made me become their huge fan. No one plays like them, the group is one-of-a-kind, has its own original style and the ability to create a unique atmosphere. "Down Below" can be easily their showcase and work on a par with their groundbreaking "The Children of the Night". I am waiting for their next material and I will not even object if it still stays in the same pattern, because it works really well. Nevertheless, I am counting on another interesting step forward. In the meantime, I highly recommend this album!
The other side of the coin is the fact that there may potentially be a more noticeable step forward (although "The World" theoretically is), some specific surprise. The album can be safely treated as the second part of "The Children of the Night" (the sound and construction of the songs are almost identical), which for many recipients may mean stagnation, lack of idea, repetition. However, I think that the band has taken the right step here and recorded an album that strengthened their musical "I", defined the sound. It is like the end of the gradual stylistic changes that the band underwent on their previous albums. I believe that it is in this context that it should be considered. The potential disadvantage then becomes the "Down Below" advantage.
I started to pay attention to Tribulation at the debut level, I really liked it after the third album, but it was along with the material discussed here and seeing the band live that made me become their huge fan. No one plays like them, the group is one-of-a-kind, has its own original style and the ability to create a unique atmosphere. "Down Below" can be easily their showcase and work on a par with their groundbreaking "The Children of the Night". I am waiting for their next material and I will not even object if it still stays in the same pattern, because it works really well. Nevertheless, I am counting on another interesting step forward. In the meantime, I highly recommend this album!
niedziela, 8 grudnia 2019
Nekkrofukk - Antikkrist Venomous Uteroplacental Injekktor Of Goat Semen & Mephistophallus Thermonukklear Messiah Violation (Putrid Cult 2019)
Nekkrofukk to zespół, który już jakiś czas temu wyrobił sobie w podziemiu nie lada renomę i reprezentuje wszystko to, czym jest muzyka metalowa w swoim najbardziej surowym, obskurnym i obrazoburczym obliczu. Może nie jest to nic nowego, ale jest to bardzo prawdziwe i wiarygodne w swym wyrazie, zarówno muzycznie, jak i wizualnie. Na tym właśnie polega fenomen Nekkrofukk. Ta szczerość, bezkompromisowość i wyczucie.
Trzeci album tylko ten stan rzeczy potwierdza. Brzmienie i swój własny charakterystyczny wizerunek ma już twór Lorda K wyrobiony. To te same, konsekwentne, bluźniercze, smoliste wyziewy cuchnące na kilometr siarką i spalenizną, tylko brzmiące jeszcze gęściej i wyraziściej niż na poprzednich materiałach, a wokale zdają się być bardziej bestialskie niż kiedykolwiek. Ciężar tego materiału niemal wgniata w glebę. Swoje robi też siedzący za perkusją Diabolizer. Nadal jest to materiał nienaruszający zbytnio bariery 30 minut, ale tu więcej nie trzeba. W takiej skondensowanej formule Nekkrofukk wypada najlepiej. Uderza konkretnie, z przytupem, i znika, zmuszając do wciśnięcia "play" ponownie. Żeby tradycji stało się zadość, z okładki spogląda na nas kolejna inkarnacja kozła, jaki od zawsze zdobi każde wydawnictwo zespołu. Teraz jest tylko uzbrojony w nieśmiertelną w tej estetyce maskę przeciwgazową. No kult, hehe! Tak jak zawsze staram się tego słowa nie nadużywać, tak w przypadku Nekkrofukk po prostu nie da się inaczej. Cóż tu więcej mówić, metal to the bone!
https://www.putridcult.pl/
https://www.facebook.com/PutridCult/
English translation:
Nekkrofukk is a band that has already gained a huge reputation in the underground and represents everything that metal music is in its most raw, obscure and blasphemous version. It may not be anything new, but it is very true and honest in its expression, both musically and visually. This is what the Nekkrofukk phenomenon is all about. This sincerity, uncompromising attitude and feeling of what it all should be like.
The third album only confirms this. The sound and characteristic image of Lord K's creation have already been established. These are the same, consistent, blasphemous, tarry fumes with a strong stench of sulfur, just sounding even more dense and expressive than on previous materials, and the vocals seem to be more bestial than ever. The heaviness of this material almost chops you off your feet. Diabolizer sitting behind the drums also does his job. It is still material that does not break that much the 30-minute barrier, but you don't need more here. In this condensed formula, Nekkrofukk performs their best. It hits you hard and clean, and disappears, forcing to press "play" again. To fulfill the tradition, another incarnation of the goat looks at us from the cover, the image that has always adorned each band's release. Now it is only armed with a gas mask - so immortal in this aesthetics. Pure cult, haha! As always, I try not to overuse this word, but in the case of Nekkrofukk it just can't be done otherwise. What can I say, metal to the bone!
Trzeci album tylko ten stan rzeczy potwierdza. Brzmienie i swój własny charakterystyczny wizerunek ma już twór Lorda K wyrobiony. To te same, konsekwentne, bluźniercze, smoliste wyziewy cuchnące na kilometr siarką i spalenizną, tylko brzmiące jeszcze gęściej i wyraziściej niż na poprzednich materiałach, a wokale zdają się być bardziej bestialskie niż kiedykolwiek. Ciężar tego materiału niemal wgniata w glebę. Swoje robi też siedzący za perkusją Diabolizer. Nadal jest to materiał nienaruszający zbytnio bariery 30 minut, ale tu więcej nie trzeba. W takiej skondensowanej formule Nekkrofukk wypada najlepiej. Uderza konkretnie, z przytupem, i znika, zmuszając do wciśnięcia "play" ponownie. Żeby tradycji stało się zadość, z okładki spogląda na nas kolejna inkarnacja kozła, jaki od zawsze zdobi każde wydawnictwo zespołu. Teraz jest tylko uzbrojony w nieśmiertelną w tej estetyce maskę przeciwgazową. No kult, hehe! Tak jak zawsze staram się tego słowa nie nadużywać, tak w przypadku Nekkrofukk po prostu nie da się inaczej. Cóż tu więcej mówić, metal to the bone!
https://www.putridcult.pl/
https://www.facebook.com/PutridCult/
English translation:
Nekkrofukk is a band that has already gained a huge reputation in the underground and represents everything that metal music is in its most raw, obscure and blasphemous version. It may not be anything new, but it is very true and honest in its expression, both musically and visually. This is what the Nekkrofukk phenomenon is all about. This sincerity, uncompromising attitude and feeling of what it all should be like.
The third album only confirms this. The sound and characteristic image of Lord K's creation have already been established. These are the same, consistent, blasphemous, tarry fumes with a strong stench of sulfur, just sounding even more dense and expressive than on previous materials, and the vocals seem to be more bestial than ever. The heaviness of this material almost chops you off your feet. Diabolizer sitting behind the drums also does his job. It is still material that does not break that much the 30-minute barrier, but you don't need more here. In this condensed formula, Nekkrofukk performs their best. It hits you hard and clean, and disappears, forcing to press "play" again. To fulfill the tradition, another incarnation of the goat looks at us from the cover, the image that has always adorned each band's release. Now it is only armed with a gas mask - so immortal in this aesthetics. Pure cult, haha! As always, I try not to overuse this word, but in the case of Nekkrofukk it just can't be done otherwise. What can I say, metal to the bone!
Subskrybuj:
Posty (Atom)